Trofeo Montegrappa 2017 - jesteśmy po dwóch taskach
sobota, 15 Kwiecień, 2017 - 11:49
Od kilku dni przebywamy w Bassano gdzie odbywają się zawody z serii Trofeo Montegrappa.
Bardzo mocna obsada i poziom który przewyższy niejedną z edycji PWC.
Do tej pory odbyły się dwie konkurencje, każda po 70 km.
Startujemy z Rubio, które znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od znanych wszystkim mat nad Semonzo.
Trasy dotychczasowych tasków obejmowały nie tylko lot po grani, ale przede wszystkim przedpole, a wyskoki kilkanaście kilometrów do przodu solidnie tasowały stawkę.
Pierwsza konkurencja szła świetnie, ale warunki z godziny na godzinę pogarszały się. Ostatni odcinek z podnóża Cimy na przedpole wymagał niesamowitej cierpliwości.
Lot w pełnym cieniu, nisko nad ziemią. Próbowałem swojej szansy nisko nad miastem na przedpolu, niestety byłem trochę za nisko i musiałem się rzucić w kierunku przedostatniego punktu w pogoni za kilometrami. Wiedziałem jednak, że daleko nie zalecę.
Części pilotów udało się załapać na ostatni komin tego dnia i z powodzeniem dolecieli do mety. Mnie brakło 7km.
Niemniej jednak wyścig bardzo udany, cały czas w czołówce i z przodu. Końcówka nie wyszła, ale tak bywa.
Wyniki Task 1
Task drugi, to piękny wyścig, początkowo po grani od Rubbio do Cimy i spowrotem. Kolejny punkt znajdował się już daleko na przedpolu.
Grupę lecącą na zachód po grani prowadził Michał, ale ja z Krzyśkiem lecieliśmy tuż za nim.
Po przeskoczeniu za Costalungę obie grupy podzieliły się. Z Krzyśkiem i kilkoma innymi pilotami wybraliśmy lot nad małymi górkami na przedpolu. Spike i reszta cięli ostro po grani aż za Rubbio.
Zazdrościłem ekipie Michała wysokości, bo wykrętka nad małymi górkami szła bardzo opornie. Na szczęście mięliśmy krótszy odcinek do pokonania i wszyscy spotkaliśmy się na granicy kolejnego cylindra.
Tam reszta szybko odleciała w kierunku ostatniego punktu, a ja zostałem na miejscu dokręcając mocny i stabilny komin. Z kilkoma innymi osobami zrobiliśmy podstawę chmury i poszybowaliśmy na pełnej prędkości. Kilka kilometrów dalej znowu spotkaliśmy się z Krzyśkiem w ostatnim już kominie. Dokrętka i jazda w kierunku mety.
Na metę dolecieliśmy właściwie w tym samym momencie, jednak miałem zdecydowanie mniej punktów za prowadzenie, więc poleciałem w dół końcowego zestawienia. Tak czy inaczej, piękny wyścig i świetny wynik tego dnia!
Wyniki Task 2
Wyniki po dwóch konkurencjach
Bardzo mocna obsada i poziom który przewyższy niejedną z edycji PWC.
Do tej pory odbyły się dwie konkurencje, każda po 70 km.
Startujemy z Rubio, które znajduje się kilkanaście kilometrów na zachód od znanych wszystkim mat nad Semonzo.
Trasy dotychczasowych tasków obejmowały nie tylko lot po grani, ale przede wszystkim przedpole, a wyskoki kilkanaście kilometrów do przodu solidnie tasowały stawkę.
Pierwsza konkurencja szła świetnie, ale warunki z godziny na godzinę pogarszały się. Ostatni odcinek z podnóża Cimy na przedpole wymagał niesamowitej cierpliwości.
Lot w pełnym cieniu, nisko nad ziemią. Próbowałem swojej szansy nisko nad miastem na przedpolu, niestety byłem trochę za nisko i musiałem się rzucić w kierunku przedostatniego punktu w pogoni za kilometrami. Wiedziałem jednak, że daleko nie zalecę.
Części pilotów udało się załapać na ostatni komin tego dnia i z powodzeniem dolecieli do mety. Mnie brakło 7km.
Niemniej jednak wyścig bardzo udany, cały czas w czołówce i z przodu. Końcówka nie wyszła, ale tak bywa.
Wyniki Task 1
Task drugi, to piękny wyścig, początkowo po grani od Rubbio do Cimy i spowrotem. Kolejny punkt znajdował się już daleko na przedpolu.
Grupę lecącą na zachód po grani prowadził Michał, ale ja z Krzyśkiem lecieliśmy tuż za nim.
Po przeskoczeniu za Costalungę obie grupy podzieliły się. Z Krzyśkiem i kilkoma innymi pilotami wybraliśmy lot nad małymi górkami na przedpolu. Spike i reszta cięli ostro po grani aż za Rubbio.
Zazdrościłem ekipie Michała wysokości, bo wykrętka nad małymi górkami szła bardzo opornie. Na szczęście mięliśmy krótszy odcinek do pokonania i wszyscy spotkaliśmy się na granicy kolejnego cylindra.
Tam reszta szybko odleciała w kierunku ostatniego punktu, a ja zostałem na miejscu dokręcając mocny i stabilny komin. Z kilkoma innymi osobami zrobiliśmy podstawę chmury i poszybowaliśmy na pełnej prędkości. Kilka kilometrów dalej znowu spotkaliśmy się z Krzyśkiem w ostatnim już kominie. Dokrętka i jazda w kierunku mety.
Na metę dolecieliśmy właściwie w tym samym momencie, jednak miałem zdecydowanie mniej punktów za prowadzenie, więc poleciałem w dół końcowego zestawienia. Tak czy inaczej, piękny wyścig i świetny wynik tego dnia!
Wyniki Task 2
Wyniki po dwóch konkurencjach