Przedostatni task Mistrzostw Europy
piątek, 19 Sierpień, 2016 - 20:49
Ósmy task Mistrzostw Europy za nami!
Szybko leci czas z Kruszewie, do końca pozostał już tylko jeden lotny dzień.
Dziś od rana prognozy straszyły burzami i już w okolicy godziny 14:00 spodziewaliśmy się opadów.
Z tego też powodu wszyscy uwijali się jak mrówki, aby wystartować jak najszybciej i zmieścić się w pogodowym oknie.
Nadchodzące opady determinowały też prace task committee i dzisiejsza konkurencja została lekko skrócona w stosunku do poprzednich.
Ułożono trasę o długości 71 kilometrów.
Od razu po starcie czuło się fajną, rześką termikę. Wykręciliśmy się dosyć szybko i czekaliśmy na moment startu kręcąc się tuż pod chmurami. Niestety chmury stały tylko nad górami, a cylinder sięgał do "jamnika" (małych górek) na przedpolu.
Mimo to udało się sprawnie dotrzeć do startu i ruszyć na trasę. Wprawdzie nie byłem na samym czele stawki, ale jednak miałem ją w zasięgu.
Zjechaliśmy dosyć nisko, ale na szczęście dolina zaczynała działać. Mocnym i szerokim kominem nadrobiliśmy wysokość, po czym bez problemu zaliczyliśmy punkt po przeciwnej stronie doliny. Okolice miejscowości Prilep działały bardzo dobrze i dały zapas wysokości na dalszą część lotu.
Tutaj zacząłem nadrabiać zaległości goniąc stawkę, skracając trochę czas dokręcania kominów. Grupa się trochę przemieszała, spotkałem w kominie Michała i Klaudię.
Walka zaczęła się na dobre w okolicy "podkowy" na środku doliny. Każdy z nas zaciskał zęby tylko po to aby jak najsprawniej wykręcić mocne o tej porze kominy.
Nikt nie zadowalał się dwójkami, wario musiało piszczeć jak oszalałe, inaczej po prostu tracisz względem reszty.
A co jeśli noszenie po prostu jest za słabe? Nic, szukasz kolejnego - mocniejszego.
Przedostatni komin dodawał pewności, czułem, że dolot do mety będzie formalnością, a moje miejsce dawało powód do zadowolenia. W przypływie tej radości dokręciłem trochę za mało, albo, jak wynika z relacji lecącego za mną Spajka, po prostu wybrałem złą ścieżkę.
Po zaliczeniu ostatniego punktu zwrotnego na wschodzie byłem nisko i zamiast pomknąć na metę, postanowiłem dokręcić, aby mieć pewność dolotu.
Wysokość się przydała, długa prosta, choć tradycyjnie budziła pewien niepokój, zakończyła się zdobyciem mety w pięknym stylu, ok. 150 metrów nad ziemią. Pozostał oczywiście pewien niedosyt, dokręcając wysokość na ostatnim etapie straciłem kilkanaście pozycji i ok minuty czasu.
Niemniej jednak metę osiągnąłem ok. 2,5 minuty za pierwszym zawodnikiem, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wprawdzie to "aż" 40te miejsce w konkurencji (za Michałem, który był 32), jednak strata nie jest duża i po ośmiu konkurencjach zajmuję piękne 13 miejsce w klasyfikacji generalnej! Tuż po nas na metę przylecieli pozostali zawodnicy polskiej kadry.
Poniżej trochę danych podsumowujących task.
Wyniki ósmego taska
Wyniki po ośmiu konkurencjach
Track w XCPortal
Jutro ostatni dzień mistrzostw. Prognozowana jest świetna pogoda i wszyscy liczymy na ciekawą konkurencję. Wiem, że zapowiada się trudna walka, ale postaram się poprawić trochę swój wynik.
Trzymajcie kciuki!
Szybko leci czas z Kruszewie, do końca pozostał już tylko jeden lotny dzień.
Dziś od rana prognozy straszyły burzami i już w okolicy godziny 14:00 spodziewaliśmy się opadów.
Z tego też powodu wszyscy uwijali się jak mrówki, aby wystartować jak najszybciej i zmieścić się w pogodowym oknie.
Nadchodzące opady determinowały też prace task committee i dzisiejsza konkurencja została lekko skrócona w stosunku do poprzednich.
Ułożono trasę o długości 71 kilometrów.
Od razu po starcie czuło się fajną, rześką termikę. Wykręciliśmy się dosyć szybko i czekaliśmy na moment startu kręcąc się tuż pod chmurami. Niestety chmury stały tylko nad górami, a cylinder sięgał do "jamnika" (małych górek) na przedpolu.
Mimo to udało się sprawnie dotrzeć do startu i ruszyć na trasę. Wprawdzie nie byłem na samym czele stawki, ale jednak miałem ją w zasięgu.
Zjechaliśmy dosyć nisko, ale na szczęście dolina zaczynała działać. Mocnym i szerokim kominem nadrobiliśmy wysokość, po czym bez problemu zaliczyliśmy punkt po przeciwnej stronie doliny. Okolice miejscowości Prilep działały bardzo dobrze i dały zapas wysokości na dalszą część lotu.
Tutaj zacząłem nadrabiać zaległości goniąc stawkę, skracając trochę czas dokręcania kominów. Grupa się trochę przemieszała, spotkałem w kominie Michała i Klaudię.
Walka zaczęła się na dobre w okolicy "podkowy" na środku doliny. Każdy z nas zaciskał zęby tylko po to aby jak najsprawniej wykręcić mocne o tej porze kominy.
Nikt nie zadowalał się dwójkami, wario musiało piszczeć jak oszalałe, inaczej po prostu tracisz względem reszty.
A co jeśli noszenie po prostu jest za słabe? Nic, szukasz kolejnego - mocniejszego.
Przedostatni komin dodawał pewności, czułem, że dolot do mety będzie formalnością, a moje miejsce dawało powód do zadowolenia. W przypływie tej radości dokręciłem trochę za mało, albo, jak wynika z relacji lecącego za mną Spajka, po prostu wybrałem złą ścieżkę.
Po zaliczeniu ostatniego punktu zwrotnego na wschodzie byłem nisko i zamiast pomknąć na metę, postanowiłem dokręcić, aby mieć pewność dolotu.
Wysokość się przydała, długa prosta, choć tradycyjnie budziła pewien niepokój, zakończyła się zdobyciem mety w pięknym stylu, ok. 150 metrów nad ziemią. Pozostał oczywiście pewien niedosyt, dokręcając wysokość na ostatnim etapie straciłem kilkanaście pozycji i ok minuty czasu.
Niemniej jednak metę osiągnąłem ok. 2,5 minuty za pierwszym zawodnikiem, co jest bardzo dobrym wynikiem. Wprawdzie to "aż" 40te miejsce w konkurencji (za Michałem, który był 32), jednak strata nie jest duża i po ośmiu konkurencjach zajmuję piękne 13 miejsce w klasyfikacji generalnej! Tuż po nas na metę przylecieli pozostali zawodnicy polskiej kadry.
Poniżej trochę danych podsumowujących task.
Wyniki ósmego taska
Wyniki po ośmiu konkurencjach
Track w XCPortal
Jutro ostatni dzień mistrzostw. Prognozowana jest świetna pogoda i wszyscy liczymy na ciekawą konkurencję. Wiem, że zapowiada się trudna walka, ale postaram się poprawić trochę swój wynik.
Trzymajcie kciuki!